Marcelina Bartnik-Idczak, znana także pod artystycznym pseudonimem BLOSSOM to osoba, którą z pewnością widzieliście na niejednym konwencie tatuażu, jeśli jesteście stałymi bywalcami tego typu wydarzeń. Poza pasją to sztuki trwałego ozdabiania ciała, prowadzi własny salon fryzjerski – jak sama przyznaje, od najmłodszych lat wiedziała, że właśnie tym chce się w życiu zajmować. Ceni sobie również muzykę, o czym szerzej rozmawiamy w dalszej części niniejszego wywiadu. Cóż, mam nadzieję, że po lekturze tego wpisu poznacie ją jeszcze lepiej!
Ludzie z pasją – Marcelina Bartnik-Idczak
M.W.: Od jak dawna interesujesz się sztuką tatuażu?
M.B: Już nawet nie pamiętam, kiedy zrobiłam sobie pierwszy tatuaż, ale wiem, że od dziecka tego chciałam… wielokrotnie próbowałam namówić mamę, aby wyraziła zgodę na tatuaż. Cóż, chyba w wieku 13-stu lat oczywistym było, że się nie zgodziła (śmiech)! Więc siłą rzeczy doszło do tego parę lat później. Totalną zajawkę złapałam jednak, kiedy odwiedziłam po raz pierwszy konwent tatuażu.
M.W.: Wspólnie ze Sławomirem Idczakiem prowadzicie własny biznes – studio tatuażu oraz salon fryzjerski. Skąd pomysł, aby połączyć ze sobą te dwie dziedziny?
M.B.: Generalnie prowadziłam salon fryzjerski sama; dopiero później poznałam Sławka i tak to się zaczęło. Stopniowo poszerzaliśmy naszą działalność o kolejne usługi. Pomysł na połączenie salonu fryzjerskiego z salonem tatuażu wynikał także z potrzeby spędzania wspólnie większej ilości czasu. Sławek ma prawdziwy talent i pasję do tego, czym zajmuje się zawodowo; podobnie jak ja, więc wzajemnie się uzupełniamy! Na chwilę obecną włosami zajmujemy się wspólnie z Kasią, jest z nami również barber – Maciej. Z kolei w studiu tatuażu działają Sławek oraz Piotr. Towarzyszy nam również Romka, doświadczona kosmetolożka, a na recepcji wita wszystkich Daria. Oczywiście chcemy rozwijać to dalej.
M.W.: Czujesz, że spełniasz się w tym co robisz?
M.B.: Wiadomo, że tak! Gdybym nie spełniała się w tym co robię, na pewno nie otwierałabym swojej działalności. Własna firma wiąże się z (dosłownie) milionem obowiązków; począwszy od usług, skończywszy na całej papierologii. Stylizowałam włosy już od podstawówki i zawsze wiedziałam, że to jest coś, co będę robiła w życiu. Mam wierne klientki, które przychodzą do mnie po dziś dzień, a zatem to świadczy o zaufaniu, jakim mnie darzą.
M.W.: Zauważyłam, że twoi najbliżsi i przyjaciele odgrywają znaczącą rolę w twoim życiu, zgadza się?
M.B.: To prawda. Otaczanie się odpowiednimi ludźmi w życiu jest według mnie bardzo ważne. Nie tracę czasu na ludzi, którzy na to nie zasługują, bo “tak wypada”. U innych cenię sobie dobro, wrażliwość, no i poczucie humoru; uśmiech to uniwersalny lek, na wszystko. A Sławek to moja druga połówka, bardzo ważna w moim życiu osoba!
Kariera muzyczna – jak to się zaczęło?
M.W.: Sukcesywnie realizujesz plan rozwoju swojej muzycznej kariery; ostatni utwór “Żółty” nagrałaś wspólnie ze swoim bratem DRET-em. Skąd czerpiesz inspirację do pisania tekstów i tworzenia teledysków?
M.B.: Muzyka towarzyszy mi od zawsze. Już dawno chciałam się nią zająć, jednak kiedyś nie było takich możliwości jak dziś, więc na jakiś czas odpuściłam. Plan powrotu dojrzewał we mnie stopniowo. Teledyski czekały na realizację, teksty leżały w przysłowiowej „szufladzie” i możliwe, że zostałyby tam, gdyby Dret nie rzucił mi wyzwania na Hot16chellenge. Z racji, że kawałek dobrze się przyjął, ruszyłam dalej. Kolejne pomysły na teksty i klipy po prostu siedzą w mojej głowie; nie sprawia mi to trudności. Słysząc bit wiem już właściwie wszystko. Jednak miewam też momenty braku weny, wynikające z natłoku spraw…, ale każdy chyba tak ma.
M.W.: Doświadczenie w pozowaniu przed obiektywem z pewnością pomaga ci zachowywać się naturalnie również podczas nagrywania teledysków. Jak doszło do tego, że nawiązałaś współpracę z Kamilą Burzymowską?
M.B.: Trudno moje pozowanie nazwać doświadczeniem. Kamila jest autorką pierwszej sesji zdjęciowej w moim życiu.
Otaczanie się odpowiednimi ludźmi w życiu jest według mnie bardzo ważne. Nie tracę czasu na ludzi, którzy na to nie zasługują, bo “tak wypada”.
Z Kamilą poznałam się podczas jednej z konwencji tatuażu, jakie odwiedziłam i…, od słowa do słowa jakoś tak wyszło, że zaproponowała mi sesję! To było dla mnie coś nowego, stresowałam się. Oczywiście niepotrzebnie – Kamila ma wielki talent! Świetnie się z nią pracuje, a zdjęcia które robi, przechodzą najśmielsze oczekiwania. Bardzo polecam tą Panią! No i nasza przyjaźń przetrwała do teraz – buźka Kamila. 😉
M.W.: Czy możemy spodziewać się twojej płyty w przyszłości?
M.B.: W sumie, nie wiem…, gdyby to było takie proste pewnie już zostałaby wydana. Póki co ogranicza mnie brak czasu. Wolę tworzyć nie czując presji czasu i mam nadzieję, że w przyszłości uda mi się wszystko zrealizować. Możecie mi tego życzyć, bo moim marzeniem jest zobaczyć swoją płytę na półkach w empiku. Albo jeszcze lepiej – wiedzieć, że płyty tam były, ale wszystkie się sprzedały!
M.W.: Dziękuję ci za rozmowę i oczywiście życzę dalszych sukcesów!
M.B.: Dzięki za rozmowę!
Autor:
Marta Wierzba