Wegański tusz do tatuażu, czyli przepis na dziarę w wersji vege!
Czy tatuowanie się może być niewegańskie? Oczywiście, że tak, w innym przypadku nie powstałby ten artykuł. Człowiek jest w stanie przyczynić się do ograniczenia cierpienia zwierząt na wielu płaszczyznach; nie tylko tych, związanych ze sposobem odżywiania. Coraz więcej segmentów rynku poszukuje rozwiązań przyjaznych naszym pobratymcom oraz mniej obciążających środowisko. Na co więc warto zwrócić uwagę, kiedy chcemy zrobić sobie tatuaż zgodny z zasadami wegańskiej filozofii?
Co tatuowanie ma wspólnego z łamaniem praw zwierząt?
Tatuowanie w dużym skrócie i uproszczeniu jest procesem podczas którego artysta za pomocą igieł wpuszcza tusz pod skórę klienta, tworząc w ten sposób określony wzór. Wydaje się zatem, że jedyne okrucieństwo, jakiego człowiek może dopuścić się podczas takiego zabiegu to…, wbijanie białego tuszu pod sam koniec trwania sesji!
Problemu niehumanitarnego traktowania żywych istot, niezdolnych do samodzielnej obrony, należy zatem szukać gdzie indziej. Jednak nie odbiegajmy myślami zbyt daleko; sprawa nadal tyczy się tuszy, a ściślej rzecz ujmując – ich składu. Aby dziara była w pełni wegańska należy dokładnie go prześledzić i upewnić się czy na liście składników nie figurują:
- węgiel kostny – ten półprodukt to wynik suchej destylacji odtłuszczonych kości zwierzęcych; spala się je w wysokiej temperaturze, bez udziału tlenu. Otrzymany tym sposobem rodzaj węgla dodawany jest do czarnych tuszy, ponieważ umożliwia on uzyskanie głębokiej, nasyconej czerni,
- szelak – odmiana żywicy naturalnej, pozyskiwana z wydzieliny owadów zwanych czerwcami, znana także pod nazwą E 904. Produkowana przez czerwce wydzielina ma na celu ochronić ich larwy; w kontakcie z powietrzem zamienia się w twardą skorupkę. To właśnie ona wykorzystywana jest w przemyśle jako barwnik, nadający kolor od żółtego po brązowo-czerwony,
- gliceryna – istnieją dwa rodzaje gliceryny: naturalna oraz syntetyczna. W obrębie tej pierwszej grupy można dokonać jeszcze jednego podziału ze względu na źródło pozyskiwania półproduktu. Glicerynę zwierzęcą wytwarza się zatem z tłuszczy zwierzęcych, a tę roślinną jak sama nazwa wskazuje – z roślinnych. Niestety, w przypadku gliceryny słowa „naturalny” i „wegański” nie są określeniami synonimicznymi i warto o tym pamiętać.
Czy powyższe składniki mają swoje wegańskie substytuty? Oczywiście! Aby uzyskać pożądany odcień czerni, węgiel kostny zastępuje się drzewnym. Odpowiednikiem szelaku w tuszach z ciepłego zakresu tonalnego są między innymi syntetyczne barwniki azowe (tzw. azozwiązki). Z kolei glicerynę zwierzęcą, będącą nośnikiem koloru i składnikiem odpowiedzialnym za prawidłową konsystencję, zastępuje się tą o roślinnym pochodzeniu.
Przy okazji omawiania składu tuszy, zarówno tych wegańskich jak i niewegańskich, warto wziąć pod uwagę również własne zdrowie oraz bezpieczeństwo. Debata, dotycząca długofalowego wpływu niektórych składników w farbach do tatuażu na ludzki organizm trwa, odkąd sztuka zdobienia ciała zaczęła zyskiwać na popularności. Trudno jednoznacznie stwierdzić, czy wegańskie tusze, często reklamowane jako te bezpieczniejsze, są dla nas „zdrowsze”. Jednym z argumentów, wykorzystywanym przez producentów jest ich „naturalność”. Przykład gliceryny świadczy jednak o tym, iż zbyt częste stosowanie tego słowa-wytrychu, może usypiać naszą czujność. Każda ingerencja w ciało, jego trwała modyfikacja, wiąże się z podjęciem pewnego ryzyka. Raport Centrum Badawczego Komisji Europejskiej z 2016 roku udzielił połowicznej odpowiedzi uczestnikom tej zażartej dyskusji. Naukowcy zwrócili w nim uwagę, iż samo źródło pochodzenia (roślinne lub zwierzęce) półproduktów nie warunkuje bezpieczeństwa tuszy. Znamienną rolę odgrywa tu raczej ogólna ilość substancji chemicznych czy metali ciężkich, zawartych w produktach dopuszczonych do sprzedaży. Dlatego farby to tatuażu podlegają tak ścisłym kontrolom i restrykcjom produkcyjnym.
Wegańskie tusze do tatuażu
Pierwszą i jednocześnie najważniejszą rzeczą, którą należy sprawdzić umawiając się na sesję tatuażu są tusze, używane w danym studiu. Najlepiej będzie zawrzeć to pytanie już w momencie przedstawiania swojego pomysłu tatuatorowi. Coraz więcej salonów udostępnia klientom informacje o produktach wykorzystywanych przy pracy. Najpopularniejsze marki, reklamujące się jako wegańskie i nietestowane na zwierzętach to:
- Intenze – producent na swojej stronie internetowej posiada dedykowaną zakładkę „Ink Safety”, zawierającą wszystkie informacje na temat oferowanych tuszy. Firma hołduje zasadzie transparentności, udostępniając listę składników każdego z wyprodukowanych kolorów oraz niezbędne certyfikaty bezpieczeństwa,
- World Famous Ink – bardzo popularne tusze produkcji brytyjskiej, spełniające światowe standardy jakości i bezpieczeństwa. Szczegółowe informacje oraz oznaczenia, przyznawane wyłącznie produktom wegańskim i nietestowanym na zwierzętach, można odnaleźć w zakładce „Inks > Vegan tattoo ink”,
- Eternal Ink – amerykańskie, wegańskie tusze, powstające wyłącznie z naturalnych, roślinnych pigmentów. Firma szczyci się wieloma odznaczeniami, potwierdzającymi wysoką jakość, które można przejrzeć klikając w zakładkę „Info > Product Informaction”.
- Kuro Sumi – te japońsko-amerykańskie, wysokiej jakości tusze zawdzięczają swą głębię koloru dzięki składnikom pochodzenia naturalnego. Podobnie jak wcześniej przedstawione produkty, Kuro-Sumi są nietestowane na zwierzętach.
Ponadto wszystkie wymienione powyżej firmy posiadają swoich ambasadorów. Podczas poszukiwań odpowiedniego artysty, warto zatem zwrócić uwagę czy takie informacje widnieją na jego witrynie lub profilu w mediach społecznościowych i nie traktować ich jako marketingowe zagrywki producentów. Przy okazji omawiania tego zagadnienia, należy wspomnieć również o trwałości wegańskich tuszy. Bezapelacyjnie wszystkie marki z certyfikate vegan-friendly dorównują jakością, tym które zawierają składniki pochodzenia zwierzęcego. Tatuaż wykonany wegańską farbą pozostanie wyrazisty przez długi czas; nie ma tutaj najmniejszego powodu do obaw!
Wegański wewnątrz, ale i na zewnątrz!
Poza farbami osoba zainteresowana skorzystaniem z usługi w pełni zgodnej z wegańską filozofią, powinna zwrócić uwagę także na inne narzędzia, wykorzystywane przez tatuatorów w ich codziennej pracy. Mowa tutaj więc o:
- rękawiczkach ochronnych – produkty niektórych marek mogą zawierać kazeinę kwasową; czyli białka mleka krowiego,
- kalkach hektograficznych – te niewegańskie powleczone są lanoliną, a więc woskiem zwierzęcym, będącym produktem otrzymywanym podczas procesu oczyszczania owczej wełny,
- kosmetykach do pielęgnacji tatuażu – to dosyć szeroka kategoria obejmująca wszelkiego rodzaju środki dezynfekujące, spraye, mydła oraz kremy do gojenia.
Niestety czynników składających się na usługę, będącą w 100% cruelty-free, jest bardzo wiele; często nie wszystkie z nich uda się sprawdzić. Całe szczęście rynek na przestrzeni ostatnich lat bardzo mocno się rozwinął, odpowiadając na rosnące zapotrzebowanie pod względem wegańskich produktów i usług. Osoby zdeterminowane, pragnące ograniczyć cierpienie zwierząt, mogą liczyć na zrozumienie ze strony tatuatorów. Wszak spora część artystów również utożsamia się z tą filozofią… zatem przepis na „udaną dziarę po wegańsku” wcale nie jest tak trudny, jak mogłoby się wydawać!