Skip to main content

“Tatuaż na dyplom? – “Planta Sapiens” Klarcia Dziarcia

Tatuaż jako element dyplomu ukończenia Akademii Sztuk Pięknych? Czemu nie! Poznaj Klarę, która połączyła pasję do dziarania z tematem swojej pracy.

D.B.: Zanim przejdziemy do tematu samego dyplomu z tatuażu, chciałabym żebyś opowiedziała kilka słów o sobie i przedstawiła się czytelnikom. Kim jest Klarcia Dziarcia?

K.D.: Po prostu tatuażystką, już za chwilę, po Akademii Sztuk Pięknych (obrona tuż przede mną), którą możecie znaleźć w Warszawskim studiu tatuażu Pracownia Widok, a już za niedługo w Noir Tattoo Studio by Julia Szewczykowska.

D.B.: Wiele osób ciekawi, jak wygląda droga do pracy w branży tattoo. Zdradź nam, jak długo już tatuujesz? W jaki sposób rozpoczęła się Twoja przygoda?

K.D.: Ja od zawsze chciałam tatuować i zaczęłam robić to tuż po szkole średniej. To była w zasadzie próba, bo nie wierzyłam, że będę w stanie się z tego utrzymywać. Mój chłopak wtedy bardzo mnie wspierał, bo mówił, że nie zaszkodzi mi spróbować. Co ciekawe, w liceum byłam na biol-chemie, więc był to zupełnie inny kierunek. Wtedy też zaczęłam chodzić na prywatne kursy rysunku. Natrafiłam tam na zajęcia studentów z ASP, które pomogły mi się otworzyć na nowe rzeczy. Zaczęłam więc myśleć o pójściu na Akademię i przez dwa lata przygotowywałam teczkę. Wracając jednak do tatuowania, jednocześnie dostałam się na staż w jednym ze studiów tatuażu. Po dostaniu się na malarstwo, zrobiłam pauzę w branży tatuaż i wróciłam do niego na 4 roku, choć plan był taki, że wrócę dopiero po ukończeniu studiów. Zaczęłam jednak wysyłać portfolia do różnych studiów tatuażu i dostałam się do takiego, z którego zdecydowanie nie chciałam zrezygnować. Ponownie więc zostałam praktykantką 😉

D.B.: Wiele młodych tatuatorów nie wie, jak odnaleźć swój styl. Jak to wyglądało u Ciebie?

K.D.: Na pierwszym stażu nie miałam wielu klientów, co sprawiało, że nie czułam się pewnie. Dodatkowo, nie mogłam znaleźć swojego stylu – tatuowałam wszystko, co trzeba. Z jednej strony było to cenne doświadczenie, ponieważ mogłam spróbować wielu technik, a z drugiej nie wiedziałam, w czym się osadzić. Tak naprawdę dopiero w tym roku, podczas pracy nad dyplomem, odnalazłam coś mojego. Teraz też widzę, że ludzie chcą mieć właśnie takie wzory. Ja nie lubię robić czegoś, co tylko ładnie wygląda – wolę tatuaże z historią.

D.B.: Co było na początku – malarstwo, czy tatuaż?

K.D.: Jak powiedziałam już wcześniej, w moim przypadku tatuaż przeplatał się z malarstwem. Także: na początku był tatuaż, potem malarstwo, a potem znów tatuaż.

D.B.: Czy uważasz, że wiedza zdobyta w Akademii, przydaje się w Twojej pracy? Jak tak, to w jaki sposób?

K.D.: Oh, zdecydowanie. Wyciągnęłam z tych studiów wiedzę warsztatową odnośnie rysunku, kompozycji i projektowania. Wcześniej, trudno było mi narysować coś z głowy. Teraz wiem, jak układać plany i jak zaprojektować wzór, aby osiągnąć to, co chcę. Nie potrzebuję już referencji. To wszystko przekładam na tatuaż, który jest dla mnie najciekawszym wyrazem sztuki. Oczywiście, nie każdy potrzebuje iść na studia. Niektórzy już mają to w sobie.

„Planta Sapiens”

D.B.: Myślę, że teraz możemy płynnie przejść do tematu samego dyplomu. Czy od początku wiedziałaś, że będzie związany z tatuażem?

K.D.: Od połowy studiów, wiedziałam, że chcę włączyć tematykę tatuażu do dyplomu, ale dopiero na piątym roku, wymyśliłam, co to dokładnie będzie. Na początku myślałam o tatuażu abstrakcyjnym i zestawieniu wytatuowanego człowieka z medium, czy obrazem na zasadzie instalacji. Stanęło jednak na “Planta Sapiens”.

D.B.: Przybliż nam proszę, co kryje się więc za tajemniczą nazwą Twojego dyplomu?

K.D.: W akcie osobistej zemsty, którą wymierzam wobec gatunku ludzkiego, stworzyłam organizm, który nazwałam Planta Sapiens (łać. ,,Roślina rozumna”). Planta Sapiens jest organizmem, które w alternatywnym świecie pochłania i przywłaszcza sobie ciało człowieka jako pasożyt albo symbiont. Odwracam w ten sposób zjawisko, którego jestem świadkiem w obecnych czasach, czyli dominacji człowieka nad światem naturalnym – tym razem to człowiek jest pochłaniany, odnajdując na powrót swoje miejsce w cyklu natury.

D.B.: W jaki sposób narodził się pomysł na całą pracę w Twojej głowie?

K.D.: Pierwsze szkice tego mojego gatunku powstały w trakcie pandemii. Były one obrazem moich przemyśleń o katastrofie ekologicznej. Te tematy towarzyszą mi odkąd pamiętam. Od najmłodszych lat, przeżywałam wycinanie drzew, zmniejszenie liczby dzikich terenów dookoła mojego domu, czy budowanie kolejnych osiedli, dlatego byłam zaangażowana w prawa zwierząt, przestałam jeść mięso, zaczęłam chodzić na strajki klimatyczne itd.. Podczas piątego roku, wróciłam do tematu i tak powstał cały dyplom.

D.B.: Co wchodzi w skład dyplomu?

K.D.: W swojej pracy używam suszonych roślin, wycinając kształty w liściach oraz tworząc frotaże. Staram się brać bezpośrednio z natury, zamiast odtwarzać jej realistyczne przedstawienie. Korzystam także z cyjanotypii, która jest techniką fotograficzną wykorzystująca światłoczułość soli żelaza do stworzenia monochromatycznych, niebieskich odbitek na płótnach i papierze. Technika ta, podobnie jak rośliny przeprowadzające fotosyntezę, powstaje dzięki mocy promieni słonecznych.
Częścią mojego cyklu dyplomowego są również wielkoformatowe, koncepcyjne tatuaże przedstawiające temat Planta Sapiens na ciałach trójki modeli-ochotników – Alexa, Kuby i Jarka. Obejmują dwa tatuaże na całych plecach na dwóch modelach, trzeci tatuaż obejmuje całą nogę tzw. ,,nogawka”. Moje tatuaże są świadectwem społecznego charakteru problemu, o którym opowiadam. Okazuje się, że wiele młodych osób cierpi przez stres klimatyczny, odczuwa bezsilność i smutek w związku z ginącym światem oraz lęk przed swoją własną zagładą. Razem ze mną czują złość na ludzi, którzy niszczą wszystko co naturalne. Te emocje są na tyle silne, że pragną wytatuować sobie na dużych częściach swoich ciał motyw Planta Sapiens. Tatuaż zawłaszcza sobie ciało człowieka, którego skóra staje się płótnem. Dzięki swojemu autentycznemu zaangażowaniu w mój pomysł i oddaniu mi fragmentu swoich ciał moi ochotnicy stali się żywymi dziełami sztuki. Dzięki temu Planta Sapiens jest koncepcją wizualno-intelektualną.

Aneksem do pracy praktycznej jest cykl grafik pod tytułem ,,Kamuflaż”, wykonanych w technice druku wklęsłego (akwaforta, akwatinta) połączonego z rysunkiem ołówkiem. Osiem części przedstawia spójny cykl o człowieku istniejącym w harmoniii z naturą. Sylwetka narysowana ołówkiem wtapia się w otaczającą roślinność, trwa w bezruchu jak drzewa czy paprocie dookoła.

Praca teoretyczna zatytułowana ,,Co robić przed końcem świata?” jest diagnozą rzeczywistości z naciskiem na kryzys klimatyczny oraz analizą jak się odnajduję w takim świecie.

D.B.: Poszukiwanie modeli do Twojej pracy było trudne? Czy wszyscy z góry akceptowali Twoje pomysły, czy zdarzało się jednak, że musiałaś nieco zmienić swoją koncepcję?

K.D.: Kompletnie nie, co było dla mnie niesamowicie miłe. Gdy napisałam na Instagramie o “Planta Sapiens” i o tym, że poszukuję modeli do tatuaży, zgłosiło się kilkanaście osób. Finalnie wybrałam 3 osoby. Ich zaangażowanie było kosmiczne, bo niektórzy przyjeżdżali do mnie z drugiego końca kraju. Piękne jest to, że wszyscy z nich są aktywnie zaangażowani w ten manifest i są świadectwem mojej pracy. Byli świadomi tego, że jest to moja wizja i zgodzili się na nią w 100%.

D.B.: Jak długo zajęło Ci przygotowanie wszystkich elementów dyplomu – zarówno obrazów, jak i tatuaży?

K.D.: Praca rozpoczęła się w październiku i zakończyła się w sierpniu. Także jest to jeszcze świeża sprawa. Wernisaż wystawy odbędzie się 21 września. 

D.B.: Jakie uczucia towarzyszyły Ci w procesie tworzenia?

K.D.: Frustracja, lęki i niepokój to zdecydowanie motywy przewodnie. Tworzenie dyplomu dało mi ujście moim negatywnym emocjom, a przy okazji mogłam zrobić coś pięknego i poznać niesamowitych ludzi (tu mam na myśli modeli).

D.B.: Jakie przesłanie idzie za “Planta Sapiens” ?

K.D.: Praca dyplomowa ,,Planta Sapiens” jest moją reakcją na życie w antropocenie, epoce wymierania świata naturalnego i nieubłaganie nadchodzącej katastrofy klimatycznej.
Jest to manifest, aby człowiek opamiętał się i zdał sobie sprawę, że jest częścią natury i że niszczy swój własny dom. Bez czystego powietrza, żyznych gleb i świeżej wody nie przeżyjemy. Sytuacja przepełnia mnie niesmakiem w stosunku do ludzkiego gatunku, który symbolicznie tnie gałąź, na której siedzi. Tęsknię za dziką przyrodą, którą tracimy pozwalając na wycinanie lasów i zanieczyszczanie wód. Cywilizacja odbiera nam bogaty i różnorodny świat naturalny, tworząc betonowe pustynie.

Moja postawa jest przykładem mentalności wielu ludzi młodego pokolenia urodzonych od końca XX wieku, świadomych czekających nas konsekwencji w przypadku zaniechania wdrożenia zmian, mających na celu zatrzymanie emisji dwutlenku węgla oraz zaprzestania dewastacji przyrody. Fakty te są ignorowane przez większość społeczeństwa oraz polityków. Natura z punktu widzenia rynkowego fundamentalizmu jest przede wszystkim traktowana jako zasób, który można eksploatować póki się nie wyczerpie.

Natomiast ja uważam, że powinna być traktowana jako przestrzeń do życia wielu różnych gatunków flory i fauny, a nie wyłącznie ludzi. Już w połowie XXI wieku w oceanach będzie więcej plastiku niż ryb przez zbyt intensywne połowy oraz zaśmiecanie odpadami jednorazowego użytku. Jestem przerażona zachodzącymi zmianami na świecie, które już wkrótce będą nieodwracalne w skutkach.

D.B.: Gdybyś miała okazję na stworzenie podobnego projektu; zdecydowałabyś się?

K.D.: Tak, na pewno. Mimo, że był to intensywny czas i jestem wyczerpana, to jestem niesamowicie dumna, z tego, co zrobiłam.

D.B.: Na koniec chciałabym Cię poprosić o trzy rady dla osób, których czeka w przyszłości stworzenie dyplomu.

K.D.: Dobrze robić po prostu to, na czym nam zależy i iść za głosem swojego serca. To jest także dobra rada dla początkujących tatuażystów. Nawet jeżeli coś jest trudne, to warto robić to, co cię jara, bo dzisiaj ludzie doceniają przede wszystkim autentyczność.

Przydatne linki