Historia tatuażu – od średniowiecza do współczesności
W kolejnej części naszej serii, która lepiej pozwoli wam poznać i zrozumieć historię tatuażu, ponownie wrócimy do tematu religii, wiary i dziarania. Przechodząc przez wieki średnie, dotrzemy do początków czasów nowożytnych i dowiemy się, jak na przestrzeni setek lat, zmieniało się podejście do sztuki trwałego ozdabiania ciała. Uprzedzam! Możecie się nieco zdziwić…
Średniowiecze – wieki niepewne
W średniowiecznej Europie, przypuszczalnie, istniało przyzwolenie na tatuowanie przestępców. Zwyczaj ten wynikał z praktyk starożytnych (o których pisałam w poprzednim artykule z tej serii), silnie zakorzenionych w społecznej świadomości i kulturze. Konsekwencją tego związku, której pokłosie jest odczuwalne w niektórych kręgach po dziś dzień, było skojarzenie tatuowania z piętnowaniem. Tatuaż zaczął być postrzegany jako zjawisko negatywne, domena osób pochodzących z marginesu społecznego. Cóż, znaczącą rolę w tym procesie odegrało również chrześcijaństwo, które w średniowieczu zaczęły przyjmować ludy pogańskie. W okresie wczesnego średniowiecza na terenach współczesnej Anglii, gdzie chrześcijanie stanowili większość, a ich kultura mieszała się ze zwyczajami pogańskimi, stosunek Kościoła do tej praktyki był jasno określony. Praktykowanie tatuażu zostało oficjalnie potępione, jako stanowiące „zagrożenie dla zbawienia duszy”, podczas soboru w Calcuth w 787 roku. W świadomości ludów, zamieszkujących tereny średniowiecznej Anglii sztuka ta była bardzo popularna, o czym świadczy fakt, iż nawet sam władca, Harold II (1022-1066), ostatni król dynastii anglosaskiej, był wytatuowany. Umożliwiło to identyfikację jego zwłok po przegranej bitwie pod Hastings. Harold miał wytatuowane na piersi imię swojej żony „Edith”. Oczywiście Wyspy nie były jedynym miejscem w Europie, gdzie znano i praktykowano tatuaż. Arabski dyplomata Ibn Fadlan podczas swojej podróży do kraju Rusków na Wołgą opisywał, iż: „tamtejsi ludzie byli pokryci kompletem figur, drzew i innych znaków od paznokci aż do szyi.” Jego wyprawę z Bagdadu na tereny przeduralskie datuje się na lata 921-922 roku n.e.
W końcowej fazie średniowiecza Kościołowi, mimo wprowadzanych zakazów i surowych kar za ich łamania, nigdy nie udało się całkowicie wyplenić tradycji pokrywania ciała trwałymi wzorami. Chociaż narzucona niemal wszystkim narodowościom religia nie sprzyjała tym pogańskim praktykom, wyjątek od reguły stanowiły Bośnia i Hercegowina, a dokładniej – tamtejsza katolicka ludność. Ponoć rada duchowieństwa zezwoliła na tatuowanie sobie krzyży przez mieszkańców tych terenów. Miało to zapobiec ponownemu przechodzeniu nawróconych wiernych na Islam, gdyż korzenie ludności z terenów współczesnej Bośni i Hercegowiny sięgały Imperium Osmanów. Posiadanie takiego trwałego znaku na ciele, było poważną przeszkodą w zmianie wyznania, a jego usunięcie wiązało się z bardzo nieprzyjemnym i bolesnym zabiegiem. Co jednak udało się osiągnąć Kościołowi, jak już wspominałam na początku tego akapitu, to zmiana wizerunku tatuażu. Jego reputacja w wiekach średnich stała się fatalna.
Historia tatuażu – czasy nowożytne
Wraz z odkryciem Ameryki przez Krzysztofa Kolubma w 1492 roku, do Europy zaczęły spływać informacje o wytatuowanych plemionach Indian, zamieszkujących tamtejsze rejony. Rdzenni mieszkańcy Ameryki doskonale wiedzieli czym jest tatuaż, o czym świadczyć mogą liczne przesłanki europejskich podróżników. W 1593 roku angielski kapitan John Smith, kolonizator Wirginii opisuje, iż Indianie „mieli nogi, ręce, piersi i twarze upiększone takimi przedstawieniami jak zwierzęta i węże.” Jeszcze wcześniej, inny europejski odkrywca sir Martin Frobisher przedstawił na rysunku Eskimoskę, która miała wytatuowane delikatne znaki, przyjmujące formę linii i kropek na czole, nosie i brodzie. Okres jego wypraw na Grenlandię przypada na rok 1576. Niespełna dwa stulecia później Hansowi Egede norweskiemu misjonarzowi luterańskiemu, przebywającemu na Grenlandii udaje się dokładniej opisać praktyki trwałego ozdabiania ciała, będące elementem kultury Eskimosów. Do wykonywania tatuaży używali oni igły i nitki, nasączonej w czarnej sadzy, którą przeciągali pod skórą. Tą jakże prymitywną metodą wykonywali wzory między oczyma, na szyi, ramionach i udach.
Tym sposobem zbliżamy się do czasów podróży ukierunkowanych na eksplorację Australii i Oceanii. Nie sposób nie wspomnieć tutaj o dokonaniach Jamesa Cooka. Przyczynił się on nie tylko do pogłębienie geograficznej wiedzy ówczesnych badaczy, podejmując się dwóch wypraw dookoła świata w latach: 1768-1771 i 1772-1775. Eksplorując Morze Południowe natrafił on na Polinezyjczyków; prawdziwych mistrzów sztuki tatuażu, których trwałe malunki na ciele nie równały się z wcześniej wspomnianymi praktykami. To dzięki Jamesowi Cookowi do języków europejskich wkradło się egzotyczne słowo „tattow” o etymologii tahitańskiej. Jak łatwo się domyśleć na jego bazie powstała nazwa, której używamy współcześnie: „tatuaż”.
Tatuaż polinezyjski „moko”
O samym zjawisku tatuażu polinezyjskiego można by było napisać oddzielny artykuł. Żeby jednak nie pominąć tego jakże ważnego elementu historii tatuażu, warto przybliżyć kilka istotnych faktów na jego temat. Jak twierdzą niektórzy badacze, jego pochodzenie datowane jest na rok ok. 3000 p.n.e.. Pierwszą kulturą, która rozwinęła tę sztukę byli Lapici, zamieszkujący Archipelag Wysp Salomona. Na bazie oryginalnego stylu zdobniczego, którego wyrazem są zachowane po dziś dzień ceramiczne wyroby, można podejrzewać, że stanowiły one późniejszą inspirację dla mistrzów rytualnego tatuowania. Wnioskując po obecności ostrych dłutek na wyspie Tonga z okresu 2000 roku p.n.e., naukowcy zgodnie przyznają, iż „tatuaż w Polinezji jest tak dawny, jak sama jej kultura”. Warto w tym miejscu nadmienić, że sami Polinezyjczycy mają własną legendę , dotyczącą pochodzenia tatuażu. Wiedza o tym, jak w sposób trwały ozdabiać ciało została przyniesiona przez wodza Mataora, który wedle tradycji, był pierwszym wytatuowanym Maorysem. Po kłótni ze swoją żoną Niwareką, wywodzącą się wprost od starożytnych bogów Polinezji, zszedł wraz z nią do świata podziemnego i saną przed obliczem jej ojca Ue-tonga.
Potężny Ue-tong, widząc chęć pojednania zięcia ze swą córką, wybaczył mu. Skrytykował jednak wymyślne, aczkolwiek nietrwałe wzory, pokrywające ciało człowieka, gdyż sam był tatuatorem. Po uzyskaniu zgody od ojca, małżonkowie wyruszyli w drogę powrotną do świata ludzi. Zapomnieli jednak wręczyć podarku strażnikowi Kuwatawato, broniącemu przejścia między sferą boską, a sfera ludzką. Ue-tong, dowiedziawszy się o tym haniebnym występku przeklął Mataora, czyniąc człowieka śmiertelnym, jednak wzory pokrywające jego ciało – trwałymi. Chociaż w legendzie nie ma wzmianki o tym, jakie funkcje pełnił tatuaż łatwo domyśleć się, że nie był on wyłącznie formą przyozdabiania ciała. Twarz, ręce i piersi pokryte tatuażem informowały pozostałych członków plemienia o randze i prestiżu posiadającej go jednostki. Przykładowo – na Markizach najbardziej wymyślnymi kompozycjami mogli pochwalić się wodzowie oraz ich krewni: co ciekawe, niezależnie od płci. Reszta społeczności ograniczała się do skromnych wzorów. Wśród Maorysów, zamieszkujących tereny współczesnej Nowej Zelandii, wyróżniało się jeden charakterystyczny typ tatuażu twarzy zwany „moko”.
Klasyczny typ tych wzorów ukształtował się na przełomie XVIII i XIX wieku i został dokładnie opisany przez Horatio Gordona Robleya w 1896 roku w książce „Moko or Maori Tattooing”. Do podstawowych elementów kompozycji moko należą:
- spirale na nosie zwane „rerepi”
- spiralne wzory na podbrótkach, noszące nazwę „pu-kauwae”
- serie równoległych, zakrzywionych promieniście linii, biegnących od podbródka do nozdrzy, nazywane „rerepehi”
- duże, obejmujące cała powierzchnią policzka spirale, zwane „paepae”
W pełni wytatuowany mężczyzna posiadał również w górnej części ciała „puhoro”, będący kombinacją prostolinijnych i krzywolinijnych motywów, a w dolnej części czoła, malutką kompozycję noszącą nazwę „titi”. Niektórzy badacze dodatkowo podkreślali zależność, jaką dało się zauważyć między starannością wykonania „moko”, a statusem społecznym danej jednostki. Oczywiście to właśnie te najbardziej skomplikowane i technicznie dopracowane tatuaże były zarezerwowane dla wysoko urodzonych członków plemienia. Mimo to, niezależnie od stopnia pokrycia ciała, każdy Maorys uważał swoje „moko” za coś niezwykle osobistego.
W kolejnym, ostatnim wpisie z tej serii prześledzimy dalsze losy tatuażu w czasach nowożytnych oraz dowiemy się, kto był autorem pierwszej, elektrycznej maszynki do tatuażu! Śledźcie posty oznaczone tagiem „historia tatuażu”, by nie przegapić jedynych, rzetelnych treści na temat dziejów tej wyjątkowej sztuki w polskim Internecie!
Źródło: Jelski Andrzej, „Tatuaż”, wyd. Kontrowers, Gliwice 2007r.